In group of force

"Wilk wilka nie szczuje". - in the group of force.

WATAHA

WATAHA OFICJALNIE OTWARTA 01/11/2016.
Wymagane jest obeznanie z regulaminem.
Obowiązuje netykieta, wszędzie!
W innym przypadku - ban.

Shoutbox

Shoutbox znajduje się w prawym, górnym rogu. Należy się obowiązkowo zalogować.

niedziela, 13 listopada 2016

Od Tessie cd Spirita

Brak komentarzy:
- Tessie, my.. - zaczęła Shanti, ale od razu jej przerwałam.
- Cisza! - wrzasnęłam.
Jak oni mogli? Zaufałam im i nie nakładałam więcej zasad, obowiązków. Wykorzystali to, wykorzystali mnie i moją dobroć! Nadużyli jej. Teraz? Mają przechlapane w watasze, przez najbliższy czas im nie popuszczę.
- No, no, no... Tessie - zaczął Joker, czyli stojący obok czarny wilk. - twoje szczeniaki wkroczyły na mój teren! Chyba wiesz, z czym to się wiąże, tak?
- Błagam cię, nie kpij sobie nawet. Moja wataha jest o wiele lepsza od twoich kociaczków  - odezwałam się niskim głosem, budzącym strach. Zawsze go używałam w takich momentach. Jokera przeszył dreszcz.
- Śmiesz ich tak nazywać?! - krzyknął i rzucił się na mnie z zębami, jednak szybko zrobiłam unik.
- Tak. Nie w mojej naturze leży ukrywanie prawdy. Nawet jeśli jest ona bolesna - zakpiłam.
Przeciążyłam szalę - wilk rzucił się na mnie, starałam się unikać jego ciosów. Chciałam najpierw go zmęczyć, a kiedy w końcu to się stanie - zaatakuję. Może nie jest to uczciwe rozwiązanie, ale trzeba być dobrym strategiem. A to, że on nim nie jest, to już nie mój problem.
 Nadszedł ten moment - jego zęby wbiły się w mój bok, a biała sierść szybko zmieniła kolor na czerwony. Zacisnęłam szczękę z bólu i postanowiłam zaatakować. Próbowałam ugryźć go w kark, a kiedy mi się to nie udało i leżałam na ziemi przygnieciona cielskiem Jokera, ugryzłam go w nogę. Czułam krew przepływającą przez moje gardło, na co mimowolnie się skrzywiłam. Toż to podchodzi pod kanibalizm, nie jadam wilków!
Wykonałam ostateczny cios w kark, przez co wilk wykończony legnął na ziemię.
- To było ostrzeżenie - warknęłam przy jego uchu, po czym odeszłam na moje tereny, do jaskini, a słysząc za sobą krkoi przestarszonych wilków, prychnęłam.

Ciąg dalszy będzie dział się w jaskini!

<Ktoś w jaskini + Shanti?>

Od Spirita cd Shanti

Brak komentarzy:
- Jaka jest atmosfera w watasze? Bo wiesz, jestem nowy i nie za bardzo wiem jak to wszystko wygląda.
- Wiesz... Jak to w watasze. Na ogół jest fajnie, przyjemnie. Tessie daje nam dużo samowoli, ale nie toleruje łamania zasad, które wyznaczyła. I swoją drogą, nie ma ich tak wiele, że trudno ich przestrzegać. Bywają kłótnie, sprzeczki. Tess to alfa, więc wygrywa, ale moim zdaniem nie zawsze we wszystkim ma racje, ale nie podważam jej autorytetu.
Wydaje mi się, że nie skończyło by się dla mnie najlepiej, gdybym to zrobiło.
- Rozumiem - westchnąłem. - ale dba o was, o watahę?
- Tak. O wszystkich się martwi, każdemu pomaga. Między innymi po to są zasady, żeby nic nam się nie stało. Ale nie każdy to szanuje i bardzo często są naginane. Niestety ona o tym nie wie. Tylko nie nakabluj na nas.
- Sie wie - zaśmiałem się lekko.
- Widzisz? dotarliśmy do końca naszych terenów. To niebezpieczne iść dalej - powiedziała niepewnie, kiedy zauważyła, że postawiłem krok na terenie innej watahy.
- Oh, daj spokój! Sama mówiłaś, że łamiecie zasady, a Tess o tym nie wie. Tym razem też tak będzie.
- Ja nigdy nie złamałam zasad!
- Ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
   Przekroczyliśmy tereny i weszliśmy do ciemnego lasu. Oddalaliśmy się od naszych terenów.  Nagle usłyszeliśmy wycie, ale nie Tess. Innej alfy.
Czarny, ogromny wilk pojawił się znikąd, chodząc wokół nas, z nisko zwieszonym łbem i obnażonymi kłami. Warczał.
- Co tu robicie, szczeniaki?! - wrzasnął, a nam ze strachu odebrało mowę.
Na szczęście pojawił się ratunek w postaci biegnącej w naszą stronę Tessie. Była zdenerwowana... Nie, wkur*iona. Tak, to odpowiednie słowo. W jej oczach szalał ogień ze złości, kładliśmy po sobie uszy, widząc ją w takim stanie.
Po chwili przemówiła.
<Tessie?>

Od Shanti cd Hadesa

Brak komentarzy:
Bawiliśmy się w śniegu do południa. Koło dwunastej przyszła Tessie, Rea i Demon. Nasza alfa zarządziła polowanie. Poszliśmy na łąkę, na której było kilka vapiti. Tessie wskazała nam średniej wielkości jelenia i stwierdziła, że ten będzie idealny. Rozpoczęło się polowanie. Osaczyliśmy naszą ofiarę i zaatakowaliśmy. Tessie zadała cios ostateczny. Gdy zwierze było martwe, Tessie zawyła informującą, że Nabi i Rea mogą już przyjść. Rea z naszą Alfą jadły jako pierwsze. Gdy już odeszły od jelenia, podeszłam ja. Wilki nie miały nic przeciwko. Po chwili również przyłączyły się do posiłku. Na końcu jadł Hades. Właściwie zostały mu resztki, ale chyba było mu wszystko jedno, bo jadł ze smakiem. Po posiłku poszliśmy wszyscy nad Strumyk i tak spędziliśmy popołudnie.
-Hej.. Shanti? Tak-podszedł do mnie Spirit i spytał upewniająco
-Tak - uśmiechnęłam się
-Możemy się przejść? -spytał
Poczułam się trochę niepewnie, ale w końcu jest członkiem watahy.
-Tak, pewnie -powiedziałam

<Spirit?>

piątek, 11 listopada 2016

Od Hadesa

Brak komentarzy:
Już kilka dni jestem w nowej watasze, a tak naprawdę nikogo prócz Tessie nie zdążyłem poznać. Niby widzę inne wilki w jaskini, czy nawet na polowaniu, ale nie znam ich imion. Coś kojarzę, ale nie wiem który to który. Wiem, że Rea, to ta mała, która ciągle trzyma się blisko Tessie.
Wstałem z miejsca, w którym leżałem. Wyszedłem przed jaskinię. Słońce opromieniało mi twarz. Spadł śnieg, piękna pogoda..
Sądząc po słońcu, jest jeszcze przed południem. Dojrzałem koło lasu inne wilki i pobiegłem do nich.
-Cześć wam! Jestem Hades
-Nowy? -spytała wilczyca
-Tak - odpowiedziałem, starałem się zrobić dobre wrażenie
-Ja jestem Shanti, to jest Black, a tam bawią się Spirit z Nabi i Semi. -przedstawiła mi wilki jedna z wader
-To już cała wataha?-spytałem
-Nie, jeszcze Demon, który gdzieś poszedł z Tessie.. Ją chyba już znasz? -spytała wadera
-Tak, zdążyłem już ją poznać - lekko się zaśmiałem
Rozejrzałem się do okoła.
"-Pięknie tu.."-pomyślałem
Ciszę przerwało:
-Berek! Gonisz - zawołała wesoło wilczyca szturchając mnie łapą
-O Tyy!!-zaśmiałem się i zacząłem gonić Shanti
Po drodze nasunęła mi się Semplica
-Gonisz! -powiedziałem dotykając ją
Było bardzo wesoło, dawno się tak nie uśmiałem. Bawiliśmy się w śniegu do południa. Koło dwunastej przyszła Tessie, Rea i Demon. Nasza alfa zarządziła polowanie. Wszyscy zebraliśmy się do porządku. Ktoś musiał zostać z Reą, młodych wilczków nie zabiera się na takie poważne polowania. Nabi zgodziła się z nią zostać, a wszyscy inni, włącznie ze mną poszli na polowanie. Doszliśmy do łąki, na której było kilka vapiti. Tessie wskazała nam średniej wielkości jelenia i stwierdziła, że ten będzie idealny. Rozpoczęło się polowanie. Osaczyliśmy naszą ofiarę i...



<Shanti? Black?>

HADES

Brak komentarzy:
"Siłą wilka jest wataha, siłą watahy jest wilk... "

Hades

Gamma


Imię
: Hades
Płeć: Basior
Wiek: 5 lat
Wysokość w kłębie: 80 cm
Ulubiony wilk: ---
Cechy szczególne: Jest czarny jak węgiel, ma bursztynowe oczy.
Charakter: Hades to odważny basior. Jest typem samotnika. Nie lubi nachalnych wilków. Jest szydercą, kłamcą. Jako dobry aktor nie do zdarcia. Cwany. Ma raczej niską samoocenę. Mimo wszystko jest romantykiem i flirciarzem. Basior jest bardzo pomysłowy. Zazwyczaj unika kłopotów. Nie jest zbyt konfliktowy, ale nie lubi uciekać. Bardzo trudno zdobyć jego zaufanie, a jeszcze trudniej mieć w nim przyjaciela. Mimo ulubowania samotności jest wilkiem troskliwym, czułym i opiekuńczym.
Wygląd: Hades to duży, czarny basior. Jego sierść jest czarna jak węgiel, tak samo nos i pazury. Jego oczy natomiast mają kolor wakacyjnego bursztynu, są piękne. Wilk ma długie, umięśnione kończyny. Jego budowa ciała pozwala mu na szybie rozwijanie prędkości i ułatwia mu zwinność i skrętność w terenie. Z ogółu jest wysportowany i raczej dba o swoją sylwetkę, stara się nie przejadać, dużo biega.
Partner/ka: Na tą chwilę nie posiada, poza tym nie wie czy któraś byłaby w stanie go pokochać
Szczenięta: W tej watasze nie ma, gdy był samotnikiem, miał wiele przelotnych związków z których narodziły się szczenięta
Historia: Hades urodził się w wielkiej watasze. Od zawsze czuł, że nie tam jest jego miejsce. Niby był szczęśliwy, ale coś sprawiało, że miał pustkę w sercu. Dopiero po osiągnięciu dojrzałości płciowej opuścił watahę i poczuł się wolny. Przez około 2 lata wędrował po rozmaitych terenach jako samotnik i jakoś sobie radził, nie zawsze w uczciwy sposób, ale to pomagało mu przetrwać. Kiedy zbliżał się do wieku pięciu lat, stwierdził, że czas się ustatkować. Znalazł tę watahę i postanowił dołączyć.
Rasa: Czarny wilk
Pozycja w hierarchii: Gamma
Rodzina:
- mama - Urane, t
- tata - Shadow,
- brat - Hankun,
- siostra - Harfa
Kontakt:
- howrse - heniu1188

sobota, 5 listopada 2016

Od Nabi

Brak komentarzy:
- Tak, chodźmy - Powiedziałam i ruszyłam, wilczyca za mną. Po pewnym czasie doszłyśmy na miejsce bagna. Opowiadałam Shanti o tych miejscach. Dalej skierowałyśmy się w stronę lasu. Szłam wolno, rozglądając się dookoła, Tessie zakazała nam poruszać się blisko granicy terenów.
***
Wróciłyśmy do jaskini. Do stada dołączył nowy basior, alfa zarządziła polowanie, które miało odbyć się na polanie.
Po rozmowie z wilkiem, zwołałam wszystkich na posiłek. Pierwsze podeszły Tessie i Rea. Kiedy odsunęły się najedzone, na jelenia skoczyły pozostałe wilki. Podeszłam za nimi do zwierzęcia, jednak zaraz odgonił nas Black i sam zaczął jeść. Najedzony, odszedł do jaskini. Tessie mruknęła coś jeszcze i zrobiła to, co on. Reszta watachy, w tym ja, po jakimś czasie też poszła w to miejsce, położyłam się z boku i patrzyłam na alfę. Rozmawiała.. nie, rozmową tego nie nazwę, krzyczała na nowego wilka, za to później zwróciła się do nas. Wyszła ze szczeniakiem na dwór, a ja popatrzyłam na białą wilczycę.
- Shanti - Powiedziałam cicho. Wadera spojrzała na mnie pytająco, na co skinęłam głową w stronę wyjścia. Wstałam i wolnym krokiem ruszyłam, Shanti podeszła do mnie. Kiedy Tessie nas zauważyła, kazała Rei wrócić do środka jaskini. Spuściłam głowę i zaczęłam mówić:
- Tessie...
<Shanti? Dokończysz?>

piątek, 4 listopada 2016

Od Tessie cd Blacka

Brak komentarzy:
Byłam zdenerwowana... A w sumie, wkurzona do granic możliwości. Każdy schodził mi z drogi, widząc mnie w takim stanie. A krótkie "co tam?" skierowane w moją stronę bez choćby odrobiny szacunku spotęgowało moją złość.
- Nie wiem, gdzie się wychowałeś i jakie tam zasady panowały, lecz teraz jesteś w mojej watasze! Na moich zasadach! I pragnę ci przypomnieć, że pierwszeństwo mam zawsze ja i Rea! Nie obchodzi mnie to, że jesteś głodny, kiedy ja odejdę od zdobyczy, podchodzą do niego wszyscy, bo jesteście na równym poziomie! Zaręczam ci, że wystarczy jedzenia dla wszystkich, a w innym przypadku, zapolujemy ponownie. Mam nadzieję, że więcej nie pojawi się taka sytuacja. Pamiętaj, że to ja jestem tu alfą i dbam o swoją watahę, przy czym nie potrzebuję samolubnych wilków, którzy zgarniają dla siebie wszystko - krzyczałam, ale pod koniec mówiłam cicho, nisko, aż Reę stojącą obok mnie przeszły dreszcze. Nie ukrywałam, że jest ona jedynym szczenięciem w watasze, w dodatku opuszczonym przez resztę, dlatego traktuję ją jak swojego szczeniaka, czuję się odpowiedzialna za nią. Przygarnęłam ją do siebie łapą, czując na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych. Wiedzieli, że nie jestem zadowolona i wystarczy nietaktowne słowo, aby wyprowadzić mnie z równowagi.
- A wy... - zaczęłam oschle, nawet na nich nie patrząc. - obudźcie się. To nie jest zoo, gdzie dostajecie codziennie mięso i nie musicie się o nie starać. Jesteśmy w jednej watasze, ale to nie znaczy, że będziecie mieć wszystko podane na tacy. Są niebezpieczne czasy, a wy najwyraźniej tego nie rozumiecie albo jeszcze do was to nie doszło. Zacznijcie walczyć o swoje, nie bądźcie tacy bierni, bo pomimo, że jestem waszą przywódcą, życia za was nie przeżyję.
 Zakończyłam swój wywód, czując na sobie potulne spojrzenia wilków. Nie toleruję w mojej watasze niesubordynacji, w związku z tym każdy wilk tutaj powinien znać granicę. Wyszłam z jaskini, a obok mnie szła Rea. Usiadłyśmy razem w milczeniu, jednak po chwili postanowiłam przerwać ciszę.
- Nie zrozum mnie źle. Ty nie popełniłaś błędu - zaczęłam, wiedząc że wilczyca czuje się winna.
  Nie odpowiedziała, tylko skinęła pyszczkiem i położyła się obok mnie, bacznie obserwując otoczenie. Cisza nie trwała długo, usłyszałam kroki dwóch wilków. Po chwili stanęły przede mną, opuszczając łebki. Była to Nabi i Shanti. Te dwie chyba się dogadują, to dobrze. Nie chcę sporów między nami. Wiedząc, że chcą porozmawiać, kazałam udać się Rei do jaskini i zająć moje miejsce najwyżej, na skale. Kiedy szczeniak odszedł, dając nam poczucie prywatności, wadery zaczęły mówić.
<Shanti? Nabi? Ktoś jeszcze?>
© Agata | WS
x x x x x x x.